piątek, 13 marca 2015

Rozdział 1 Who did say it?

**Harry**

  Koncert nareszcie dobiegł końca. Dźwięk tysiąca głosów, wciąż szumiał mi w uszach. Na początku naszej kariery sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. Teraz już trochę irytowało. Skierowaliśmy się do garderoby. Liam i Niall wciąż podśpiewywali fragmenty piosenek. Tym czasem Louis jak zawsze był sobą i odstawiał dziwne akrobacje. Zaśmiałem się i pokręciłem głową z dezaprobatą na to przedstawienie, które rozgrywało się przede mną. Weszliśmy do pomieszczenia a moim oczom ukazała się grupa ludzi, odpowiadająca za nasz występ. Niechętnie uścisnąłem każda osobę, obdarowując ją wymuszonym uśmiechem. Jedyne o czym myślałem to tylko znaleźć się w łóżku i zapaść w głęboki sen.
  Nagle do moich uszu dobiegł dziwny wrzask. Skierowałem swoje spojrzenie w stronę tego hałasu. Louis leżał na podłodze pośród rozwalonego jedzenia a Niall teatralnie okładał go rekami. Liam z Zaynem starali się odciągnąć blondyna, ale na próżno. Kiedy byli na prawdę blisko pochwycenia go, ten wyrwał się im i zdwojoną siłą natarł na Lou. Niall zaczął się drzeć na całe gardło, że musi zabić gada, który zjadł jego muffinkę. Co na to obsługa? Nic, tylko śmiała się do rozpuku, lecz gdy Irlandczyk sięgnął po banana, by okładać zdrajce, Paul i Preston zainterweniowali, odciągając niedoszłych bokserów. Westchnąłem i zacząłem przebierać się w czyste ubrania. ,,Jak dzieci, po prostu jak dzieci."
  Kiedy wszyscy byli już spakowani, zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, gdy nagle zatrzymał nas Liam.
- Co powiecie, gdybyśmy teraz wybrali się na imprezę?- zapytał.
- Hm. Dobry pomysł, czemu nie.- uśmiechnął się Zayn.
- Tak. Ja się zgadzam.- przytaknął Lou.
- Ja również.- Niall też.
- Harry?- spojrzeli na mnie pytająco.
- Nie wiem. Jakoś nie mam ochoty.- zacząłem się wykręcać.
- No weź. Rozerwiesz się trochę. Będą tam dziewczyny.- kusił mnie Zayn.
- Dobra niech wam będzie.- prychnąłem.
- Panowie czas się rozerwać!- wydarł się na cały głos Louis. Debil.
  Gdy wyszliśmy tylko z hali tylnymi drzwiami, uderzyło nas chłodne letnie powietrze. Na parkingu nie było nikogo, lecz ze wszystkich stron docierały do nas krzyki naszych wielbicielek. Świetnie. Jeszce brakuje nam tylko rozwrzeszczanych fanek. Ostrożnie weszliśmy w pierwszą małą uliczkę, prowadzącą w stronę naszego klubu. Wyszliśmy na ulice na której było zupełnie pusto. Kiedy przechodziliśmy koło Oxford Gardens, skręciliśmy w jakąś alejkę. Szliśmy w ciszy, mijając kolejne ulice Londynu. Skręciliśmy na Park Street. Przed nami rozbłysnął flesz. Potem kolejny i jeszcze jeden. ,,Genialnie''- pomyślałem. Spojrzałem na chłopaków, oni też nie wydawali się być szczęśliwi z obecności paparazzi. Przed nami już uformowała się mała grupa typów z aparatami.
- Kurwa. Skąd się oni tu wzięli?-  Lou zapytał, ale nikt nie fatygował się odpowiedzieć. Odpowiedź była jasna. Śledzili nas. Proste.
- Rozdzielamy się. Spotkamy się na Ruby Street. Zrozumiano?- przytaknąłem na słowa Liama i już nas nie było. Biegłem jak najszybciej, by zgubić tych idiotów. Czasami  skręcałem w mniejsze uliczki, których nazw nie pamiętałem. Spojrzałem za siebie. Za mną biegło jeszcze dwóch reporterów. Skręciłem znowu tym razem w prawo a przede mną było jakieś niskie może na 2m ogrodzenie zastawione wieloma drewnianymi skrzynkami. Kopnąłem stos, który od razu zrobił zamieszanie. Zerknąłem na ogrodzenie i prychnąłem z ironią. ,,Dam radę''.  Wdrapałem się i przeskoczyłem je. Odwróciłem się w stronę moich prześladowców. Cali z zziajani lawirowali między szczątkami kartonów.
- Harry, gdzie się tak śpieszysz? Porozmawiaj z nami.- uśmiechnął się do mnie fałszywie jeden z nich i szukał aparatu, który wisiał na jego szyi. Uśmiechnąłem się do niego drwiąco i wystawiłem środkowy palec. Pobiegłem dalej. Miałem w dupie, że to będzie w prasie. Już widzę nagłówki gazet. ,,Harry atakuje reportera", ,,Harry Styles pokazuje wyzywający gest". Za pewne jak się dowie o tym Paul będzie niezmiernie szczęśliwy. Nie obchodziło mnie to. Nikt mnie już za bardzo nie obchodził.
 Odrzuciłem kłębiące się myśli w mojej głowie i zerknąłem w tył. Nikogo nie było. Odetchnąłem z ulgą i ruszyłem swobodnym krokiem na wyznaczone miejsce zbiórki. Gdy wyszedłem na Ruby Street, zauważyłem znane mi sylwetki trzech mężczyzn. Podszedłem bliżej i stanąłem w grupce.
- Został tylko jeszcze jeden.- Liam odetchnął z namacalną ulgą.
Spojrzałem na chłopaków byli zmęczeni i walczyli o oddech tak samo jak ja. Brakowało tylko Nialla.
  Nagle rozległ się niezły huk. Wszyscy czterej spojrzeliśmy w lewo. Metalowe kubły, które jeszcze przed chwilą były uporządkowane, teraz leżały w chaosie. Mężczyzna starał się złapać równowagę. Spojrzał w naszym kierunku i uśmiechnął się. Od razu go rozpoznałem. Niall wciąż chwiejnym krokiem ruszył w naszą stronę. Gdy stanął obok, moje oczy od razu się rozszerzyły na jego widok. Miał ubrania całe w strzępach a gdzie nie gdzie można było zobaczyć ślady podrapania. To z całą pewnością nie byli fotoreporterzy.
- Stary co ci się stało?- zapytał przerażony Zayn.
Niall tylko uśmiechnął się i powiedział:
- To tylko nasze kochane fanki.
- Ja pierdole.- skomentował Louis.- Pewnie całe stado.
- Taa. Mała grupka dziewczyn. Pewnie wracały z naszego koncertu.- zaśmiał się i oderwał zwisający bezwładnie koniec rękawa jego koszulki.
- Dobra. Spadamy.- rzucił sucho Liam i kierowaliśmy się za naszym przewodnikiem.
  Szliśmy między ciasnymi ulicami Londynu. Od czasu do czasu skręcając w mniejsze uliczki. Weszliśmy w jakąś ciasną alejkę, na której skraju rozświetlała ją latarnia. Wewnątrz było ciemno i śmierdziało rozkładającymi się śmieciami. Zasłoniłem ręką nos, bo odór był okropny. Szliśmy przez uliczkę a ja starałem się nie wdepnąć w podejrzane kałuże. Byliśmy już prawie w połowie, gdy niespodziewanie Zayn potknął się i przewrócił. Liam pomógł mu wstać, na co mulat rzucał ostrymi przekleństwami.
- Uważaj cioto jak idziesz.- odezwał się głos. Zayn rzucił nam wściekłe spojrzenie, za tę cięta ripostę.
- Kto to powiedział?- zapytał zirytowany. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni i pokręciliśmy głowami. Zmarszczyłem brwi i rzuciłem okiem na miejsce, w którym się przewrócił. Były tam tylko worki na śmieci i jakiś stos szmat.
- Potknąłeś się o worki ze śmieciami.- odpowiedziałem oschle i wzruszyłem ramionami.
- Cholerne pijaki. Nawet nie widzą jak lezą.- znowu usłyszeliśmy głos.
Skupiłem swój wzrok na workach na śmieci i stercie ubrań. Poruszyła się.


************************************************************************************
Witajcie! Oto pierwszy rozdział do mojego opowiadania. Mam nadzieję, że was zainteresuje :) Czytasz = komentujesz
Martha


















7 komentarzy:

  1. Cóż, pierwszy rozdział i muszę stwierdzić, że całkiem ciekawy. Nie jest on jakoś zbytnio przesadzony w nadmierną ilość wydarzeń.
    Powiedziałaś mi, że ciężko będzie ci szło pisanie perspektywy gburowatego Harry'ego... Jesteś miłą osobą, co zdążyłam zauważyć , no i niestety widać, że masz z tym małym problem ( przepraszam,jeżeli cie uraziłam - jestem prawdomówną osobą ). No bo opisy są całkiem niezłe, ale wydaje mi się że szybko porzucasz podrzucony temat. Dla przykładu...
    '' Na początku naszej kariery sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. Teraz już trochę irytowało. '' I kiedy już myślałam, że dowiem się dlaczego tak się działo, nagle okazało się, że weszli do garderoby i - puff - tematu nie było. Widać irytację bohatera, ale ja lubię bardzo dogłębne opisy, chociaż niektórzy lubują się w prostocie. Jestem niestety wymagająca...
    Jednak opisy sytuacyjne mnie satysfakcjonują, np. podczas ucieczki przed paparazzi. Także ten tego... Właśnie pokazałam ci najkrótszy żart o gejach, tak btw... XD
    Ogółem rozdział jest dobry, ale ja ostatnio lubię sobie ponarzekać, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Poza tym, to dopiero pierwszy, więc i tak jest zajebiście.
    Pozdrawiam i weny życzę!
    NatalieHS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni się z tobą zgadzam. Nie uraziłaś mnie tą uwagą, ponieważ to mi daje motywacje by popracować jeszcze nad paroma elementami. Każdy uczy się na błędach. Wielkie dzięki za opinie i do następnego. Martha :)

      Usuń
  2. Jak na pierwszy rozdział, jest genialny. Zaintrygowałaś mnie, a nie każdemu się to udaje :) Oby tak dalej x

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm początek troche nudny i nieciekawy ale z czasem stawał się lepszy.
    Określenie "Dźwięk tysiąca gardeł, wciąż szumiał mi w uszach." trochę mnie zniechęciło już na początku ale czytałam dalej mając nadzieje na coś lepszego.
    Podczas ucieczki było ciekawie oraz intrygująco.
    Kiedy zobaczyli podrapanego Nialla spodziewałam się że powie "Najlepsi fani na świecie" ale nie znalazłam takich słów niestety w tekście, a muszę przyznać byłoby zabawniej. Samo to, że ktoś leżał na ziemi było.. Dziwne.. Czekam na rozwinięcie akcji w kolejnym rozdziale... Zobaczymy czy warto czytać to ff bo po jednym rozdziale się nie przekonam.
    Co ile rozdziały będą dodawane? Ile masz lat?
    /love_punk_larry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą opinię. Postaram się wyeliminować błędy do minimum w kolejnych rozdziałach. One same będą dodawane w miarę regularnie, czyli co piątek, najwyżej sobotę. W sprawie mojego wieku to nie jest istotne. :)
      Mam nadzieję, że dalszy rozwój akcji bardziej przypadnie ci do gustu. Pozdrawiam Martha

      Usuń
  4. Podoba mi się, że z ogromną łatwością czyta się to co napisałaś. Po pierwszym rozdziale mogę stwierdzić, że przypadł mi do gustu twój styl pisania. Ciekawi mnie co będzie dalej ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy rozdział podoba mi się! :)
    Oby tak dalej ! :3

    OdpowiedzUsuń